Niedawno pewna klientka przyszła na sesję całkowicie rozwalona, z obolałym i bardzo uwrażliwionym ciałem, po kilku dniach walki z samą sobą, że ona sobie sama wyrządza krzywdę, bo tak już jej dobrze szło na terapii, a teraz po prostu zaczęła się zaniedbywać, nie biega, nie jeździ na rowerze, nie odżywia się dobrze…
I to wszystko zadziało się po tym, jak na jednej z poprzednich sesji przerwała ponad 40-letnią barierę milczenia i wreszcie była w stanie opowiedzieć o swojej traumie.
Po zrzuceniu z siebie tego ciężaru na psychoterapii mogła też wreszcie o tym powiedzieć bliskiej osobie w rodzinie.
Ciężar samego doświadczenia klientka porównała do ogromnej i ciężkiej szarej stalowej kuli, która do tej pory tkwiła w jej ciele. Dla mnie z kolei wizualizacja ciężaru klientki przybrała postać ostro zakończonego dużego kawałka skały… W obu przypadkach ciężar zalegający w ciele w wyniku traumatycznych doświadczeń z dzieciństwa był ogromny i sprawiający wewnętrzny ból, raniący od środka.
Po uwolnieniu tematu i wypowiedzeniu go ciało zareagowało smutkiem, płaczem, rozpulchnieniem, wrażliwością. Bo wcześniej długie lata musiało być tarczą chroniącą klientkę.
W sytuacji tak dużego odreagowania traumy i stresu (oraz w każdej innej sytuacji doświadczania trudności życiowych) trudno oczekiwać od siebie 100% energii czy wydajności w jakimkolwiek aspekcie życia. Nie ma sensu dowalać sobie.
To czas integracji i procesowania i czas okazywania sobie jak najwięcej życzliwości i zrozumienia oraz czułej troski o siebie samą/-ego.
Klientka mogła się przyjrzeć temu w terapii i na koniec sesji mogła już sobie pozwolić na to, by dać sobie samej zrozumienie, czułość i życzliwość właśnie – zamiast dokopywania sobie, że się zaniedbuje i wyrządza sobie krzywdę itp. Wyszła z sesji z uśmiechem i lekkością, i ze znacznie mniejszym napięciem w ciele niż na początku.
Proces zdrowienia to także te momenty, dni, tygodnie czy miesiace, gdy pozornie NIE POSUWAMY SIĘ DO PRZODU, lecz powoli, z trudnością, a nawet w bólach integrujemy to, co się dopiero dla nas zadziało i co sobie uświadomiliśmy. Wtedy właśnie warto szczególnie akceptować/lubić/kochać samego/-ą siebie.
W jakich sytuacjach nie masz dla siebie samego/ej zrozumienia?
Według jakich kryteriów i standardów/czyich przekonań uważasz, że masz zawsze funkcjonować tak samo, niezależnie od okoliczności, z tą samą wydajnością?
Kiedy najczęściej dokopujesz sobie? W jakich tematach?
Co pomogłoby Ci wtedy spojrzeć na siebie z innej perspektywy?
Jak potraktowałbyś kogoś innego, kto przechodzi przez te same trudności co Ty?
Czego potrzebujesz dla siebie, gdy jest Ci trudno i gdy masz takie wrażenie, że sobie nie radzisz?
Czego sobie wtedy najczęściej odmawiasz?
W jaki sposób dajesz sobie ukojenie BEZ SZKODY DLA ZDROWIA I SAMOPOCZUCIA?
Powodzenia z zadaniem.
Daj znać w komentarzach, jeśli chcesz się z nami podzielić czymś ważnym dla Ciebie.
Jeśli masz pytania, też wrzuć je w komentarzach.
Masz znajomych, którym #rokkochaniasiebie może się przydać?
Opowiedz im o tym projekcie terapeutyczno-rozwojowym #rokkochaniasiebie i zaproś ich do grupy “Chwila na Oddech – Rozwój i Radość Życia”
#całapolskakochasiebie #rokkochaniasiebie #maszmoc #daszradę
Uwaga: ten projekt nie jest psychoterapią indywidualną. Może Ci wiele pomóc, pewne sprawy sobie pooglądasz i rozwiążesz, natomiast trudniejsze osobiste tematy mogą wymagać wizyt u psychoterapeuty.
Nazwa projektu, teksty zadań terapeutyczno-rozwojowych oraz treść transmisji na żywo podlega prawu autorskiemu Copyright: Katarzyna Weiss.
Jeśli udostępniasz coś poza grupą, oznacz to proszę hasztagiem #rokkochaniasiebie oraz podaj źródło czyli naszą grupę Chwila na Oddech – Rozwój i Radość Życia i/lub stronę Chwila na Oddech z Kasią Weiss
Z góry i z dołu dziękuję!
Przeczytaj także: Jak przestać reagować pod wpływem emocji