Szczęście czy pech? Jak zachować dystans i przestać oceniać bez potrzeby?

Young sensual woman feeling freedom under waterfall

Życie codziennie przynosi nam i wyzwania, i radości.  Żyjąc w ciągłym biegu rzadko udaje się zatrzymać i spojrzeć na siebie i nasze myśli z dystansem. W trudnych chwilach mamy naturalną tendencję do popadania w poczucie zagrożenia, lęku, obaw, frustracji, nadmiernego stresu itp. Nasze myśli wspierają te mało przyjazne stany, a my nie zdajemy sobie sprawy z tego, że możemy po prostu dokonać wyboru danej myśli, zauważyć ją i odpuścić, czyli pozwolić jej przepłynąć. Za dwie sekundy umysł wyprodukuje kolejną myśl, a potem kolejną i tak dalej. Ocenianie to coś, co chłoniemy z mlekiem matki, mimo że w dzisiejszych czasach często jest ono zbędne w większości przypadków. Jeśli łapiesz się na zbędnym ocenianiu innych i zastanawiasz się, jak przestać oceniać bez potrzeby, czytaj dalej! 

Mamy skłonność do przejmowania się myślami, które możemy określić jako negatywne i obniżające naszą energię  życiową. Do tego dochodzi jeszcze nasza samoocena i samokrytyka, gdy mówisz do siebie: „To się nie uda, bo NIGDY mi się nic nie udaje” albo „ZAWSZE muszę zrobić/powiedzieć coś głupiego”. Takie podejście wiąże się też z obawą, co pomyślą o tobie inni, jak wypadniesz w ich oczach. Jednak musisz uznać prosty fakt, że to, co pomyślą inni ludzie leży poza twoją kontrolą.

Inni ludzie dokonują ocen niezależnie od tego, co i jak zrobisz.

Nieważne, jak dobry czy dobra jesteś w pewnych dziedzinach, i tak nie uda ci się zadowolić wszystkich i to nie powinno być twoim celem. Jako istota ludzka masz prawo do popełniania błędów i uczenia się na nich traktując je nie jako „koniec świata” i wieczny dramat, lecz jako doświadczenia i zwykłe lekcje życiowe.

To jak się czujesz i jaki jest twój poziom zadowolenia z siebie i ze swoich działań zależy bowiem tylko i wyłącznie od ciebie. Twoja samoocena i poziom samokrytyki zależą nie tylko od twoich dotychczasowych doświadczeń i przekonań, ale także od tego, jak się czujesz w relacji z samym sobą i z innymi na codzień. Tylko ty sam/-a możesz podjąć decyzję o zmianie swojego podejścia. Jeśli czekasz na właściwy moment, by wreszcie zmienić to, co już ci nie służy, tę chwilę można określić jednym prostym słowem  – „teraz”.

picmonkey_image

Zamiast angażować się w nadmierne emocje i oceny (a jako Polacy od pokoleń mamy do tego kulturowe skłonności), weź głęboki oddech i skup się na sobie i na tym, co jest dla ciebie naprawdę ważne. Zacznij, zrób pierwszy krok, kontynuuj.

Gdy inni wyrażają opinie lub robią coś, co nie stanowi zagrożenia dla życia i zdrowia wszystkich obecnych, odpuść pochopne ocenianie. Słuchaj i sprawdzaj, co dzieje się  w tobie. Nie zawsze warto reagować. Jeśli chcesz coś zrobić lub powiedzieć, zadaj sobie pytanie: „Po co chcę to zrobić? Co chcę osiągnąć? Jaka jest moja intencja?”

Wszystko bowiem ma swój cel i dzieje sie po coś – albo ty się uczysz, albo inni uczą się od ciebie, albo , i to jest chyba przypadek najczęstszy – wszyscy wynoszą długofalowe korzyści z danego doświadczenia, nawet jeśli początkowo skłonni są oceniać je jako negatywne.

 Poniżej krótka historyjka anonimowego autorstwa doskonale ilustrująca kwestię oceniania:

      Był raz starzec, który miał syna jedynaka i konia. Pewnego dnia koń wyrwał się z zagrody i uciekł na wzgórza.

     – Uciekł ci koń? A to pech! – mówili sąsiedzi.

     – Czemu tak mówicie? – pytał stary. – Skąd wiecie, że to pech?

     I rzeczywiście, następnej nocy koń wrócił do zagrody, gdzie go zawsze karmiono i pojono, prowadząc ze sobą tuzin dzikich koni. Syn gospodarza zobaczył je, wymknął się bocznym wyjściem i zamknął bramę. Teraz mieli trzynaście koni zamiast żadnego. Sąsiedzi usłyszeli dobrą wieść i pobiegli do gospodarza.

     – Trzynaście koni! Ale ty masz szczęście! On zaś odparł:

     – Skąd wiecie, czy to szczęście?

     Parę dni potem jego syn próbował ujeżdżać jednego z dzikich koni; został zrzucony i złamał nogę. Sąsiedzi znów przyszli wygłosić kolejny pochopny sąd:

     – Twój syn złamał nogę. To ci pech! Mądry gospodarz znów odrzekł:

     – Skąd wiecie, czy to pech?

     I rzeczywiście, niedługo potem w okolicy pojawił się dowódca wojskowy i zorganizowano pobór. Wszyscy sprawni młodzieńcy zostali wzięci do armii i wysłani na wojnę, z której nigdy nie wrócili. A syn gospodarza ocalał, bo miał złamaną nogę…

I jak? Wiesz już teraz, jak zachować dystans i przestać oceniać bez potrzeby? No to zacznij od razu wdrażać tę wiedzę w życie!

Powodzenia!

Pozdrawiam ciepło,

Kasia Weiss

Podobał Ci się ten wpis? Dodaj swój komentarz w dole strony. 

—> Zostańmy w kontakcie! Dołącz do mojego newslettera (wysyłka rzadko, ale inspirująco!) i odbierz

„7 zasad skutecznej komunikacji na bazie autentyczności – KOMUNIKACJA 50 na 50”

Lubisz oglądać nagrania? Sprawdź moją inspirację dla Ciebie tutaj

Pozdrawiam ciepło,

Kasia Weiss

 

10 Comments

  1. Historyjka rzeczywiście oddaje cały sens Twojego przesłania. A tak przy okazji, to znam inny naród, który uwielbia oceniać wszystko i wszystkich. Francuzi, to wręcz hipokryci. Polak Polakowi to jeszcze powie w twarz co myśli, a oni… Szkoda gadać.

  2. W jednej z książek, które czytałam, była opowieść o mistrzu. Mistrza na przemian spotykały pozornie nieszczęśliwe wydarzenia i pozytywne, płynące z nich skutki. Bardzo dobrze zapamiętałam słowa, jakimi mistrz odpowiadał na kolejne zachwyty nad jego szczęściem i ubolewania nad pechem: „Czy to dobrze, czy to źle – kto to wie, kto to wie?”. :) I moim zdaniem to jest jedna z najmądrzejszych bajek, jakie można opowiadać dzieciom. :) Ile razy spotka mnie coś nieprzyjemnego, od razu pojawia się myśl: „Czy to dobrze, czy to źle…?” i zyskuję nową perspektywę.

    W gruncie rzeczy, czy sytuację postrzegamy jako dobrą czy złą zależy TYLKO od tego, z jakim stanem ją zestawimy. Jest jeszcze coś. Jestem pewna, że każde negatywne wydarzenie jest w gruncie rzeczy… naszym zyskiem, a nie stratą. Jesteśmy mądrzejsi, bardziej przewidujący, możliwe że dzięki temu, co dziś jest dla nas tak dużym problemem, w przyszłości uda nam się uniknąć dużo poważniejszych konsekwencji lub lepiej sobie z nimi poradzimy. I najciekawsze: zyskujemy empatię i potrafimy zrozumieć innych, którzy być może kiedyś znajdą się w naszym położeniu. Dla mnie to mega cenne i pouczające.

    Super wartościowy blog, Kasiu. Na pewno będę zaglądać. Rozwój osobisty – tak, hakowanie umysłu nie! :)

  3. Chciałam właśnie napisać, że ja z kolei odwrotnie – tak tego nie lubię, że Polak Polakowi powie, co myśli, bo przecież to wcale nie jest ważne co ktoś myśli i po co tu się wywnętrzać, ale zdałam sobie sprawę, że właśnie to robię, pisząc ten komentarz, i teraz nie wiem co z tym paradoksem i paradoksalnym zrobić. :D

  4. Dziękuję za wyczerpujący komentarz – świetna jest ta linijka z historyjki, faktycznie, można cytować nawet dzieciom „”Czy to dobrze, czy to źle – kto to wie, kto to wie?”. :) Możesz podać tytuł książki?
    Aby zestawiać postrzeganie danej sytuacji z jakimś stanem, trzeba przede wszystkim kontaktu z własną świadomością, a nie każdy ma do tego dostęp, najczęściej na blokujące i mało wspierające przekonania nabyte w trakcie życia. Poza tym ocenianie jest bardzo łatwe – stawia oceniającego w pozycji chwilowego 'eksperta’. Szkoła uczy oceniania na maksa, przeważnie zbędnego i dołującgo większość uczniów. Mam nadzieję, że szkoła przyszłości będzie uczyć dystansu, dążenia do synergii, empatii i ogólnie zdrowego rozsądku! :)

  5. Tak, rozumiem, że co kultura to nieco inne podejście. Z kolei jeden ze współczesnych interkulturalistów, którego bardzo cenię twierdzi, że w sumie każdy człowiek jest inną kulturą, bo nie tylko wychowujemy się w innych środowiskach, ale też każda z mniejszych grup, do których przynależymy. Dlatego warto przyglądac się naszym reakcjom. Zauważenie, że właśnie kogoś oceniam, to dobry punkt startowy do zadania sobie pytania o to, co mi to daje i jaka jest moja intencja.

  6. Nie jestem pewna skąd pochodził cytat. Wydaje mi się że mogła to być „Sztuka życia według stoików” albo Eckhart Tolle.
    Co do szkół – też mam taką nadzieję! Bardzo mi się podobają szkoły wolnościowe, w duchu szacunku do każdego ucznia i z tego co wiem zaczynają takie powstawać w Polsce. Może kiedy temat będzie mnie dotyczył od strony praktycznej, to będzie już standardowa alternatywa dla klasycznej edukacji. :)

  7. Cenne uwagi. A mogłabyś napisać, który? Poczytałabym takie artykuły. :)

  8. Uznajmy to za szczerość. Ja to lubię. :) To lepsze niż francuska hipokryzja. :)

  9. Oby jak najszybciej takie podejście weszło do głównego nurtu edukacji – trzymam kciuki! :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij